który sądząc z wieku - mógł być połową opończy świętego Marcina, i zapaliwszy drugą, dychawiczną świeczkę, uczynioną z wybornego łoju, powiódł go do maleńkiej izdebki obok. Długo tam z sobą gadali.<br>- Arabska awantura, święci młodziankowie! - mówił ksiądz Kazuro powróciwszy do zgromadzenia. - Już wiem wszystko... Tego Francuza przechowam u siebie i ciałem własnym go zasłonię, ale tak myślę, że go u mnie szukać nie będą. Pan Adam też tutaj pozostanie na noc, a wy, święci młodziankowie, czyńcie, co macie czynić.<br>- Stasiu! - mówił z pośpiechem Adaś odprowadziwszy Burskiego na stronę. - Teraz niech twoja armia idzie spać, ale śpijcie czujnie jak zające. O świcie wybierzcie