Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
drewna.
Najpierw lecieliśmy wzdłuż rzeki, która zaprowadziłaby nas aż do siedziby Kręgu. Wiła się nisko w dole niczym długachny, błękitny wąż. Lasy wyglądały jak ogromne zielone dywany, gdzieniegdzie tylko podziurawione porębami. Przelatywaliśmy nad licznymi osadami, złożonymi z domków maleńkich jak pudełka. A pola wokół nich przypominały pokryty różnokolorowymi łatami płaszcz włóczęgi.
Pożeracz Chmur trzymał się wciąż wysoko, tam, gdzie błądziły powietrzne strumienie. Ślizgał się na nich, oszczędzając siły.
Niezauważalnie zboczyliśmy w stronę Wzgórz Iluzyjnych. Nie było pod nimi podpisu, jak na mapie, lecz byłem pewien, że to muszą być one. Pojawiły się przed nami niby ogromne, śpiące zwierzęta pokryte zielonym futrem
drewna.<br>Najpierw lecieliśmy wzdłuż rzeki, która zaprowadziłaby nas aż do siedziby Kręgu. Wiła się nisko w dole niczym długachny, błękitny wąż. Lasy wyglądały jak ogromne zielone dywany, gdzieniegdzie tylko podziurawione porębami. Przelatywaliśmy nad licznymi osadami, złożonymi z domków maleńkich jak pudełka. A pola wokół nich przypominały pokryty różnokolorowymi łatami płaszcz włóczęgi.<br>Pożeracz Chmur trzymał się wciąż wysoko, tam, gdzie błądziły powietrzne strumienie. Ślizgał się na nich, oszczędzając siły.<br>Niezauważalnie zboczyliśmy w stronę Wzgórz Iluzyjnych. Nie było pod nimi podpisu, jak na mapie, lecz byłem pewien, że to muszą być one. Pojawiły się przed nami niby ogromne, śpiące zwierzęta pokryte zielonym futrem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego