nie na swoją - jak mniemał - zakrojone miarę. Szukał ich nawet. Kiedy pośród ustabilizowanej <page nr=44> sytuacji na horyzoncie zjawiała się szansa odmiennych wysiłków i osiągnięć, popadał w niepokój, póty tę szansę podchodził, osaczał, hipnotyzował, póki jej nie uchwycił. Jego żywot zatem składał się z szeregu krótkich, różnokierunkowych etapów, miał nerwowy fatalistyczny charakter włóczęgi. Ponieważ nałamując tak swoją słabość do coraz innych, zawsze trudnych przedsięwzięć Władysław znajdował się w stanie chronicznego podniecenia - wszelkie niewygody, marudztwa, złośliwości czy tajemnice bytu odczuwał jako dotkliwe krzywdy. Jego wiecznie napięte nerwy nie znosiły zarówno hałasów, niepunktualności, złych pogód, choroby, uczuciowego przymusu, jak i metafizyki. Klęski natomiast przyjmował ze