Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
nie ma mowy o pisaniu na maszynie. Każdego dnia łudzę się: może już jutro. A opóźnienie rośnie. To swego rodzaju obsesja. Już w pierwszej podróży samotność utwierdziła mnie w mniemaniu, że żegluga przez oceany jest po prostu stratą czasu; jeśli oczywiście tylko się płynie. Trzeba coś robić! Z owego roku włóczęgi wrócę do domu z dwiema gotowymi książkami - razem 600 stron. Gotowe do druku. Nie liczę artykułów, których zresztą nie było aż tak wiele, chyba dziesięć, wraz z tymi, które wydrukowano w Polsce. Tak samo poza konkursem są filmy, fotografie, dwa miesiące pracy zarobkowej.
Ale płynąć, płynąć i nic nie robić
nie ma mowy o pisaniu na maszynie. Każdego dnia łudzę się: może już jutro. A opóźnienie rośnie. To swego rodzaju obsesja. Już w pierwszej podróży samotność utwierdziła mnie w mniemaniu, że żegluga przez oceany jest po prostu stratą czasu; jeśli oczywiście tylko się płynie. Trzeba coś robić! Z owego roku włóczęgi wrócę do domu z dwiema gotowymi książkami - razem 600 stron. Gotowe do druku. Nie liczę artykułów, których zresztą nie było aż tak wiele, chyba dziesięć, wraz z tymi, które wydrukowano w Polsce. Tak samo poza konkursem są filmy, fotografie, dwa miesiące pracy zarobkowej.<br> Ale płynąć, płynąć i nic nie robić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego