Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wyciągać od innych, a zauważyłem, że nie zawsze mają na to ochotę, lub przekręcają fakty, chcąc ukazać się w lepszym świetle.

Była już głęboka noc, gdy Nocny Śpiewak wracał do swojej kwatery. Wiatr rwał chmury nad Zamkiem i nadgryziona tarcza księżyca co rusz pokazywała się w dziurach, oświetlając drogę niepoprawnemu włóczykijowi.
- Bez łaski - szepnął do siebie chłopiec, mając na myśli podniebną lampę. Znał rozkład budowli tak samo dobrze, jak ustawienie sprzętów we własnej komnacie. Trafiłby wszędzie nawet w kompletnych ciemnościach. Przemykał w cieniach, kładących się pod ścianami. Omijał bezszelestnie nieliczne straże. W ogrodach dwukrotnie natknął się na groźniejszych strażników - wielkie, drapieżne
wyciągać od innych, a zauważyłem, że nie zawsze mają na to ochotę, lub przekręcają fakty, chcąc ukazać się w lepszym świetle.<br><br>Była już głęboka noc, gdy Nocny Śpiewak wracał do swojej kwatery. Wiatr rwał chmury nad Zamkiem i nadgryziona tarcza księżyca co rusz pokazywała się w dziurach, oświetlając drogę niepoprawnemu włóczykijowi. <br>- Bez łaski - szepnął do siebie chłopiec, mając na myśli podniebną lampę. Znał rozkład budowli tak samo dobrze, jak ustawienie sprzętów we własnej komnacie. Trafiłby wszędzie nawet w kompletnych ciemnościach. Przemykał w cieniach, kładących się pod ścianami. Omijał bezszelestnie nieliczne straże. W ogrodach dwukrotnie natknął się na groźniejszych strażników - wielkie, drapieżne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego