Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
twarze podróżnych
wykrzywione śmiertelnym strachem.
Ledwo wychynęli, rozległ się z góry głos Petesuchosa, zduszony, jakby kapitan
krzyczał poprzez leżącą mu na ustach poduszkę:
- Wszyscy! Wyrzucać! Wszystko! Do morza! Wyrzucać!
Od razu zrozumieli o co chodzi. Rozkaz podziałał na nich jak smagnięcie batem.
Pasażerowie, żołnierze, marynarze rzucili się z drabiny do wnętrza statku. Głos
kapitana poderwał ich na nowo do życia. Miotani od trzech dni przez orkan, stali
się bezradnymi istotami niezdolnymi do najmniejszego wysiłku. Ale zaraz opuściła
ich cała apatia i bezsiła. Chwycili za worki, za toboły, za sprzęt. Namoknięte
wory były ciężkie, jakby zawierały kamienie. Sapiąc wlekli je, podawali sobie
twarze podróżnych <br>wykrzywione śmiertelnym strachem. <br> Ledwo wychynęli, rozległ się z góry głos Petesuchosa, zduszony, jakby kapitan <br>krzyczał poprzez leżącą mu na ustach poduszkę:<br> - Wszyscy! Wyrzucać! Wszystko! Do morza! Wyrzucać!<br> Od razu zrozumieli o co chodzi. Rozkaz podziałał na nich jak smagnięcie batem. <br>Pasażerowie, żołnierze, marynarze rzucili się z drabiny do wnętrza statku. Głos <br>kapitana poderwał ich na nowo do życia. Miotani od trzech dni przez orkan, stali <br>się bezradnymi istotami niezdolnymi do najmniejszego wysiłku. Ale zaraz opuściła <br>ich cała apatia i bezsiła. Chwycili za worki, za toboły, za sprzęt. Namoknięte <br>wory były ciężkie, jakby zawierały kamienie. Sapiąc wlekli je, podawali sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego