zadecydował Janusz. - Pilną, to zdąży dojść...<br>Kierownik pracowni sam przed sobą usiłował ukrywać, iż naczelny inżynier powrócił z wizyty u zespołu niepokojąco odmieniony.<br>Intrygujące słowa "niecko" i "gorme" nie zostały wyjaśnione, naczelny inżynier wykazał w tej kwestii dziwną obojętność, twierdząc, że zapomniał o nie spytać, i kierownik pracowni wolał nie wnikać w to, co zaszło w czasie jego podejrzanie krótkiej inspekcji. Nasuwające mu się, wbrew woli, obrazy i przypuszczenia wywoływały szum w uszach i zaburzenia w oddychaniu. Jeżeli tajemnicza epidemia dotknęła nawet naczelnego inżyniera, to właściwie nie widział już dla siebie miejsca na ziemi.<br>Naczelny inżynier zaniedbywał obowiązki służbowe, prowadząc niezwykle