nie może, bo już się naoglądała, inwestować w siebie, fryzjer, kosmetyczka, nowa bluzka? Po co? Wyobrażacie sobie Państwo, jaki popłoch i zamieszanie w życiu rodziny spowodowałby pomysł babci, by uczyć się np. japońskiego, zakładając, ze całe życie o tym marzyła? Żeby chociaż kurs kroju i szycia, wiadomo, czasy ciężkie, obszyje wnuków. Ale japoński?<br>Mieć marzeń poza marzeniami o świetlanej przyszłości dzieci i wnuków. Szkoda, że nikt do tej pory nie badał, gdzie istnieje dopuszczalna w naszej kulturze granica wiekowa dla posiadania marzeń. Sądzę, że trzydziestolatki mogą jeszcze marzyć bezkarnie, ale czterdziesto- i pięćdziesięciolatki powinny to robić niejako pokątnie, bo marzenia w