Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
sznurowadłach bucików, cuchnących juchtem, a beczką kapusty, zalała się łzami
Chytra jej twarz stała się nagle bolesna, a wypłakane, zamierające oczy objawiły dzieciom w tym momencie straszliwy okres długiego życia, w którym wszystko było walką, nędzą, podstępem i zawodem.
- Un jest chory, un jest chory, mój szac, mój brylant, mój wnuk...
To jedno wychodziło przez bezzębne, bezbarwne usta
W końcu to się dało z tych łez wyrozumieć, że jej wnuk, jej Dawid, jest chory i że to on jest właścicielem kamienia. Jeśli zechce go sprzedać paniczowi - to dobrze; ale ona mu go nie odbierze, za żadne pieniądze nie odbierze.
- To... to
sznurowadłach bucików, cuchnących juchtem, a beczką kapusty, zalała się łzami <br>Chytra jej twarz stała się nagle bolesna, a wypłakane, zamierające oczy objawiły dzieciom w tym momencie straszliwy okres długiego życia, w którym wszystko było walką, nędzą, podstępem i zawodem. <br>- &lt;orig reg="on"&gt;Un&lt;/&gt; jest chory, &lt;orig reg="on"&gt;un&lt;/&gt; jest chory, mój &lt;orig&gt;szac&lt;/&gt;, mój brylant, mój wnuk... <br>To jedno wychodziło przez bezzębne, bezbarwne usta <br>W końcu to się dało z tych łez wyrozumieć, że jej wnuk, jej Dawid, jest chory i że to on jest właścicielem kamienia. Jeśli zechce go sprzedać paniczowi - to dobrze; ale ona mu go nie odbierze, za żadne pieniądze nie odbierze. <br>- To... to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego