są bezpieczniejsze, niż schowane do najlepszego nawet sejfu. Dlatego wyszła wcześniej, żeby zdążyć przed "godzinami szczytu", czyli największym tłokiem w miejscowej ekspozyturze banku. Wracając z banku planowała jeszcze wstąpić do piekarni po świeże rogaliki, oddać do wywołania film, który Krzysztof wypstrykał podczas świąt, i oczywiście odebrać z przedszkola swoją ukochaną wnusię.<br>Kiedy tak układała w myślach listę kolejnych spraw do załatwienia, uświadomiła sobie, że przecież zapomniała zabrać negatywu, który chciała oddać do wywołania. Poszła więc najpierw do domu. Weszła do mieszkania, wzięła tylko leżące na stole pudełko z filmem, zamknęła drzwi i z powrotem wsiadła do windy, której zresztą nawet nie