leży? - pytała Irenka. - Czy on śpi?<br>Wzięła dziecko za rączkę, pociągnęła ku dworowi. Od czworaków leciała Gwieździkowa. Jednym ramieniem podtrzymywała blisko roczną Jaguśkę, drugą ciągnęła trzyletniego chłopaka. Za nią sadził Antek i dziewuchy. Najstarszy Stefan był w wojsku. Poszedł na ochotnika. Nie miał wprawdzie osiemnastu lat, ale prosił się do wojska, więc przymknięto oczy na kilka brakujących miesięcy. Zdążył nawet powojować z Niemcami, potem osiągnąwszy męski wiek służył gdzieś daleko, w Bieszczadach. Nieprędko wróci do swoich. Gwieździkowa stanęła nad ciałem męża ogłupiała, zamilkła, półprzytomna. Jeszcze nie pojęła, jeszcze nie objęła świadomością tego, co się zdarzyło, jak głębokie i dotkliwe ugodziło ją