Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
jak jest jakiś problem, to: pan jest ajentem tego restaurana i niech sobie pan z tym radzi. I teraz, jak ten chujek by się dowiedział, że mamy taką awarię, to już wreszcie miałby pretekst. Nie zmarnowałby takiej okazji. Człowiek nie zna dnia ani godziny i właściwie czuje się jak w woju na warcie. Atak może nastąpić w każdej chwili.

Przecież to jest istny cyrk, żeby nie mogli podnieść tego granitu! Co to za ekipa? Czy to mają być fachowcy z zakładu energetycznego? Stoimy jak te niebożęta i zaklinamy wzrokiem szwabskie gówno, które tak dopasowali najmarniej z siedemdziesiąt lat temu, a może
jak jest jakiś problem, to: pan jest ajentem tego restaurana i niech sobie pan z tym radzi. I teraz, jak ten chujek by się dowiedział, że mamy taką awarię, to już wreszcie miałby pretekst. Nie zmarnowałby takiej okazji. Człowiek nie zna dnia ani godziny i właściwie czuje się jak w woju na warcie. Atak może nastąpić w każdej chwili.<br><br>Przecież to jest istny cyrk, żeby nie mogli podnieść tego granitu! Co to za ekipa? Czy to mają być fachowcy z zakładu energetycznego? Stoimy jak te niebożęta i zaklinamy wzrokiem szwabskie gówno, które tak dopasowali najmarniej z siedemdziesiąt lat temu, a może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego