Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
a galerią, przez Ogród Saski, lubię pokonywać pieszo. Z wielu zajęć najbliższe memu sercu są spacery. Idąc, wspominałem pana Tadeusza, jak biegał po scenie pośród czarno-szarych postaci, krzycząc: "Niech sczezną artyści!". "Ja jestem artystą" - pomyślałem. Wprawdzie zwykłym rzeźbiarzem, ale jednak. Co by było, gdybym na chwilę sczezł? Rozejrzałem się wokół, czy w pobliżu nie ma braci Janickich, aktorów Kantora, spytałbym się, o co chodziło Tadeuszowi. Spostrzegłem niebieski namiot, pod którym grupa dziennikarzy otaczała jednego z braci Kaczyńskich. Zaciekawiony podszedłem bliżej i od uśmiechniętej pani otrzymałem czerwoną nalepkę z napisem "Hospicjum". Potem wysoki mężczyzna z mikrofonem, w stroju księdza, składał prezydentowi
a galerią, przez Ogród Saski, lubię pokonywać pieszo. Z wielu zajęć najbliższe memu sercu są spacery. Idąc, wspominałem pana Tadeusza, jak biegał po scenie pośród czarno-szarych postaci, krzycząc: "Niech sczezną artyści!". "Ja jestem artystą" - pomyślałem. Wprawdzie zwykłym rzeźbiarzem, ale jednak. Co by było, gdybym na chwilę sczezł? Rozejrzałem się wokół, czy w pobliżu nie ma braci Janickich, aktorów Kantora, spytałbym się, o co chodziło Tadeuszowi. Spostrzegłem niebieski namiot, pod którym grupa dziennikarzy otaczała jednego z braci Kaczyńskich. Zaciekawiony podszedłem bliżej i od uśmiechniętej pani otrzymałem czerwoną nalepkę z napisem "Hospicjum". Potem wysoki mężczyzna z mikrofonem, w stroju księdza, składał prezydentowi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego