do sali tronowej, gdzie <br>zasiadali moi rodzice.<br><br>- Precz stąd! - zawołałem z wściekłością <br>w głosie.<br><br>Już miałem wystrzelić, gdy jeden z halabardników, <br>stojących dotąd nieruchomo u wrót sali tronowej, chwycił <br>mnie nagle za rękę i zbliżając swoją twarz do <br>mojej ryknął:<br><br>- W imieniu króla wilków rozkazuję ci, psie, abyś <br>im dał wolną drogę, w przeciwnym razie będę <br>musiał cię zabić!<br><br>Ogarnęło mnie przerażenie. Strzelba wypadła z rąk, <br>poczułem okropną słabość, oczy zaszły mi mgłą - ujrzałem <br>przed sobą rozwartą czerwoną paszczę króla wilków.<br><br>Co działo się potem - nie wiem. Gdy odzyskałem przytomność, <br>rodzice moi już nie żyli, wilki grasowały w pałacu, <br>a ja