Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wyślizguje mu się jakieś ważne, najważniejsze ogniwo łączące sprzeczności i że głos wewnętrzny, któremu zawierzył, nie rozbrzmiewa w nim ani dość jasno, ani dość mocno.
Czoło konduktu podchodzić musiało pod cmentarz, bo dźwięki marsza rozbrzmiewały wielką, majestatyczną pełnią. Zgromadzeni przy bramie ludzie poczęli się rozstępować. Wówczas w głębi, pomiędzy szeregami wolno i równo postępujących kolejarzy, zamigotały srebrzyste instrumenty. W tej samej chwili orkiestra przestała grać. Cisza się stała dokoła. Gdzieś nie opodal ptaszek jakiś samotnie i cienko poćwierkiwał. Wśród tej ciszy kondukt pogrzebowy ogromnym, ciemnym tłumem wolno wchodził w główną aleję. Ukazały się pierwsze czerwone sztandary. Za nimi dalsze. I jeszcze
wyślizguje mu się jakieś ważne, najważniejsze ogniwo łączące sprzeczności i że głos wewnętrzny, któremu zawierzył, nie rozbrzmiewa w nim ani dość jasno, ani dość mocno.<br>Czoło konduktu podchodzić musiało pod cmentarz, bo dźwięki marsza rozbrzmiewały wielką, majestatyczną pełnią. Zgromadzeni przy bramie ludzie poczęli się rozstępować. Wówczas w głębi, pomiędzy szeregami wolno i równo postępujących kolejarzy, zamigotały srebrzyste instrumenty. W tej samej chwili orkiestra &lt;page nr=264&gt; przestała grać. Cisza się stała dokoła. Gdzieś nie opodal ptaszek jakiś samotnie i cienko poćwierkiwał. Wśród tej ciszy kondukt pogrzebowy ogromnym, ciemnym tłumem wolno wchodził w główną aleję. Ukazały się pierwsze czerwone sztandary. Za nimi dalsze. I jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego