Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
chwilę w dyszlach, jakby znużony ponad siły, wreszcie, podgoniony ostro, ruszył wolno pod kran i wetknął pysk w kubeł. Wypiwszy do dna nadsiorbnął wody z drugiego i włócząc za sobą uprząż poszedł w stronę otwartych drzwi stajni.
- Sporo przywiozłeś, Olek - rzekłem rozejrzawszy się w zasobach platformy.
- Wszystko kazała zabrać - rzekł woźnica. - Patrz pan, załadowałem nawet taborety z kuchni i półki z łazienki. Stara stała nade mną jak kat nad dobrą duszą.
- Nie bała się tak w biały dzień?
- Pozwolenie dla niej dostał zięć od swego kolegi - rzekł Olek. Twarz miał kościstą, wychudłą, ściągniętą mrozem. Zrzucił czapkę. Sztywne od wapna włosy rozmierzwiły
chwilę w dyszlach, jakby znużony ponad siły, wreszcie, podgoniony ostro, ruszył wolno pod kran i wetknął pysk w kubeł. Wypiwszy do dna &lt;orig&gt;nadsiorbnął&lt;/&gt; wody z drugiego i włócząc za sobą uprząż poszedł w stronę otwartych drzwi stajni.<br>- Sporo przywiozłeś, Olek - rzekłem rozejrzawszy się w zasobach platformy.<br>- Wszystko kazała zabrać - rzekł woźnica. - Patrz pan, załadowałem nawet taborety z kuchni i półki z łazienki. Stara stała nade mną jak kat nad dobrą duszą.<br>- Nie bała się tak w biały dzień?<br>&lt;page nr=18&gt; - Pozwolenie dla niej dostał zięć od swego kolegi - rzekł Olek. Twarz miał kościstą, wychudłą, ściągniętą mrozem. Zrzucił czapkę. Sztywne od wapna włosy rozmierzwiły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego