Misy, miski, moździerze, dzbanki, kubki, szklanki, talerze, figurki i wazony. Zdumiała go ta obłędna mnogość, dziewczynę chyba też, bo stała niezdecydowana. Potem wyjęła z kredensowego wnętrza niebieską miskę, dwa białe talerzyki, szklany dzbanek, dwie szklanki, coś jeszcze. Ciemne drzwi zamknęły się, błysnął klucz w zamku i Adam cofnął się gwałtownie, wpierając w twardą gałąź bzu, bo dziewczyna ruszyła w jego stronę.<br>Pod oknem stał stół; węższym bokiem przyległy do ściany, otoczony grzecznie i porządnie przez trzy krzesła z wysokimi oparciami, gdzie przemyślnie dłubane w drewnie zawijasy przechodziły w liście winogron. Takie same zdobienia z kiśćmi owoców wybrzuszały drzwiczki ciemnego kredensu.<br>Dziewczyna