Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
nie, ja tylko tak żartowałem. Niech pan opowie coś o Podolu, to bardzo ciekawe - krzyczy Roullot, a gdy pan Wildermayer odwraca się po dzbanek z kawą, wykrzywia się za nim i wywala język. Rzeczywiście ten Roullot robi się coraz gorszy, a bracia Krupscy nie mają na niego na pewno dobrego wpływu.


Ach, jakżeż czuję się dobrze i swobodnie. Przez chwilę nie pamiętam o niczym. O Suzanne i lepkiej smole. O przeraźliwym i niesłychanym fakcie zredukowania cielesnego rozmachu do granic budynku szkolnego z ograniczoną używalnością podwórka. Słońce świeci mi prosto w twarz. Nie inaczej świeciłoby, gdybym leżał rozciągnięty na plaży w Juracie
nie, ja tylko tak żartowałem. Niech pan opowie coś o Podolu, to bardzo ciekawe - krzyczy &lt;page nr=138&gt; Roullot, a gdy pan Wildermayer odwraca się po dzbanek z kawą, wykrzywia się za nim i wywala język. Rzeczywiście ten Roullot robi się coraz gorszy, a bracia Krupscy nie mają na niego na pewno dobrego wpływu.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>Ach, jakżeż czuję się dobrze i swobodnie. Przez chwilę nie pamiętam o niczym. O Suzanne i lepkiej smole. O przeraźliwym i niesłychanym fakcie zredukowania cielesnego rozmachu do granic budynku szkolnego z ograniczoną używalnością podwórka. Słońce świeci mi prosto w twarz. Nie inaczej świeciłoby, gdybym leżał rozciągnięty na plaży w Juracie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego