Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 35
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1988
stronę skrzyżowania. Wchodzisz w cień modrzewi, dalej skrzętnie pilnując i rachując skwapliwie i naraz spostrzegasz starą kobietę bezradnie stojącą na progu domu, tylko o jedną kamienicę bliżej przed gmachem dawnego kolegium jezuickiego. Stoi bezradnie, ze spuszczoną głową, z bezwolnie opuszczonymi rękoma. Znasz ją z widzenia. To bardzo stara kobieta. Na wpół ślepa i na wpół głucha, głęboko pochylona. Zawsze w tym samym przetartym, czarnym paltociku, z trwożnym, ledwo co widzącym wzrokiem. Raz po raz unosi głowę do góry, jakby kogoś wypatrywała, jakby na kogoś czekała. Szepcze coś bezgłośnie poruszając wargami. Ludzi coraz więcej. Omijają cię z obu stron. Jej nikt nie
stronę skrzyżowania. Wchodzisz w cień modrzewi, dalej skrzętnie pilnując i rachując skwapliwie i naraz spostrzegasz starą kobietę bezradnie stojącą na progu domu, tylko o jedną kamienicę bliżej przed gmachem dawnego kolegium jezuickiego. Stoi bezradnie, ze spuszczoną głową, z bezwolnie opuszczonymi rękoma. Znasz ją z widzenia. To bardzo stara kobieta. Na wpół ślepa i na wpół głucha, głęboko pochylona. Zawsze w tym samym przetartym, czarnym paltociku, z trwożnym, ledwo co widzącym wzrokiem. Raz po raz unosi głowę do góry, jakby kogoś wypatrywała, jakby na kogoś czekała. Szepcze coś bezgłośnie poruszając wargami. Ludzi coraz więcej. Omijają cię z obu stron. Jej nikt nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego