Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
pozamykał okna. W jednym z nich długo jeszcze stała panna Kazimiera z twarzą przylepioną do szyby, wpatrzona w znikające światła Nowych Sokolników.

Po herbacie położyliśmy się spać. Rozmyślałem jeszcze przez chwilę o Gawrile prowadzącym parowóz, o Alioszy, o maszyniście Frołowie...

Obudziłem się, gdy już świtało. Panna Kazimiera ubierała mnie na wpół śpiącego. Z zewnątrz dobiegał zgiełk, nawoływanie, gwizdki parowozów...

Była to Rieżyca, końcowa stacja kolei Moskiewsko-Windawsko-Rybińskiej. Ojciec odprowadzał nas do granic swego parowozowego władztwa i stąd wagonem zaprzężonym w parowóz Gawriły, miał wrócić do Nowych Sokolników.

"Prowodnik" wynosił nasze bagaże. Matka z nerwowym pośpiechem wydawała chaotyczne zarządzenia.

Wysiedliśmy z
pozamykał okna. W jednym z nich długo jeszcze stała panna Kazimiera z twarzą przylepioną do szyby, wpatrzona w znikające światła Nowych Sokolników.<br><br>Po herbacie położyliśmy się spać. Rozmyślałem jeszcze przez chwilę o Gawrile prowadzącym parowóz, o Alioszy, o maszyniście Frołowie...<br><br>Obudziłem się, gdy już świtało. Panna Kazimiera ubierała mnie na wpół śpiącego. Z zewnątrz dobiegał zgiełk, nawoływanie, gwizdki parowozów...<br><br>Była to Rieżyca, końcowa stacja kolei Moskiewsko-Windawsko-Rybińskiej. Ojciec odprowadzał nas do granic swego parowozowego władztwa i stąd wagonem zaprzężonym w parowóz Gawriły, miał wrócić do Nowych Sokolników.<br><br>"Prowodnik" wynosił nasze bagaże. Matka z nerwowym pośpiechem wydawała chaotyczne zarządzenia.<br><br>Wysiedliśmy z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego