w pamięci przewymarłe twarze.<br><br>A na jego skinienie od owej godziny<br>Powstawały schroniska - dziwy tej krainy - <br>Dla człowieka, zwierzęcia i wszelkiej rośliny.<br><br>Oto razu pewnego w tym czasie bez czasu<br>Król Asoka zmiłował oczyma wśród lasu<br>Wierzbę, co umierała bez liści hałasu.<br><br>Zadżumiona skwarami, bez jadła, napoju,<br>Schła, ledwo zieleniejąc, wpośród pszczół wyroju,<br>W przeubogim, na zgony ordzewiałym stroju.<br><br>Król pojął z woli serca i z duszy nakazu<br>Jej milczenie, tak inne od milczenia głazu,<br>I czuł to, co się czuje - nigdy lub od razu.<br><br>Więc serdecznie jej sękom przyglądał się z bliska,<br>Więc widział, jak się zmaga i rdzą bólu