godzin. Nazajutrz przyszedł decurion z jednym niewolnikiem, aby zająć się pogrzebaniem zmarłego. Gdy dowiedział się, że Kalias sam już pogrzebał Aratosa, pochwalił go, zostawił mu tygodniowy przydział żywności, sprawdził stan trzody i odszedł. Kalias odetchnął z ulgą.<br>Następne dni upłynęły w spokoju. Nauczył się już trochę obchodzić ze zwierzętami, nabrał wprawy i doświadczenia, psy go słuchały, miał czas na łowienie ryb i zakładanie sideł. Wypoczywał i nabierał sił. Niedługo to jednak trwało. Klęska spadła niespodzianie.<br>Któregoś ranka Kalias zauważył, że dwie maciory nie chcą jeść. Wypędzone na pastwisko, położyły się pod krzewem kolczastej opuncji, ciężko dysząc. Nazbierał w gaju dębowym żołędzi