teraz widzę ich w dole przed sobą, a za mną, oglądam się, błyszczy kwiecie i nic już nie widać na błoniu prócz lśnienia, a dziewczyna jak malina idzie ze strzykawką, szarża skończona.<br><page nr=125> Chciałem polec, nie poległem, nie sądzone mi pole chwały, ktoś to znów zrobił za mnie, bo od kogo wraca ta znużona dziewczyna ze smutkiem w oczach, niosąc strzykawkę pełną krwi, więc ktoś oddał życie, a ja mam na pamiątkę tylko poodbijany tyłek, wprawdzie spuchnięty bardzo, ale więcej nic: "śpij, kolego, w ciemnym grobie, mech się...", łzy mnie dławią, nie kończę, rozgniatam je kułakami i schodzę w czeluść, bo już