Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
tu na kark wsiądzie!
- Nie pojadę w jego towarzystwie.
- To jedź sam! - wrzasnęła rozwścieczona nie na żarty. - W inną stronę! Wyżej uszu mam już twoich humorów, wiedźminie! Regisa przepędziłeś, choć życie ci zratował, ale to twoja sprawa. Ale Cahir zratował mnie, tedy mi druhem! Jeśli zaś tobie jest wrogiem, to wracaj do Armerii, wolna droga! Tam twoi przyjaciele już ze strykiem czekają!
- Nie krzycz.
- To nie stój niby kół. Pomóż mi wsadzić Jaskra na wałacha.
- Ocaliłaś nasze konie? Płotkę też?
- On ocalił - ruchem głowy wskazała na Cahira. - Jazda, w drogę.

Przeprawili się przez Inę. Jechali prawym brzegiem, wzdłuż rzeki, przez płytkie
tu na kark wsiądzie! <br> - Nie pojadę w jego towarzystwie.<br> - To jedź sam! - wrzasnęła rozwścieczona nie na żarty. - W inną stronę! Wyżej uszu mam już twoich humorów, wiedźminie! Regisa przepędziłeś, choć życie ci zratował, ale to twoja sprawa. Ale Cahir zratował mnie, tedy mi druhem! Jeśli zaś tobie jest wrogiem, to wracaj do Armerii, wolna droga! Tam twoi przyjaciele już ze strykiem czekają! <br> - Nie krzycz.<br> - To nie stój niby kół. Pomóż mi wsadzić Jaskra na wałacha. <br>- Ocaliłaś nasze konie? Płotkę też?<br> - On ocalił - ruchem głowy wskazała na Cahira. - Jazda, w drogę.<br> <br>Przeprawili się przez Inę. Jechali prawym brzegiem, wzdłuż rzeki, przez płytkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego