Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.18
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
chwilą zapomnienia były też wieczorne spotkania z przyjaciółmi. Wiadomo - trochę wódki na kartki, dowcipy o policjantach, muzyka z gramofonu marki "Artur". Co wtedy puszczali? Chyba "One way ticket" zespołu Temptation. Bilet w jedną stronę...
Podczas takiego spotkania usiedli gdzieś w kącie z przyjacielem Mietkiem Szejno. Też taksówkarzem. Ten jak bumerang wracał do swojego ulubionego tematu. Dziewięć miesięcy był u rodziny w Australii, a opowieści miał tyle jakby w poprzednim wcieleniu był Aborygenem. Godzinami prawił o nowoczesnym Sydney, czerwonych, odludnych stepach i... niezmierzonych szansach. W ciągu kilku miesięcy zarobił tyle, ile w Polsce przez kilka lat. Marii łzy kręciły się na samo
chwilą zapomnienia były też wieczorne spotkania z przyjaciółmi. Wiadomo - trochę wódki na kartki, dowcipy o policjantach, muzyka z gramofonu marki "Artur". Co wtedy puszczali? Chyba "One way ticket" zespołu Temptation. Bilet w jedną stronę... <br>Podczas takiego spotkania usiedli gdzieś w kącie z przyjacielem Mietkiem Szejno. Też taksówkarzem. Ten jak bumerang wracał do swojego ulubionego tematu. Dziewięć miesięcy był u rodziny w Australii, a opowieści miał tyle jakby w poprzednim wcieleniu był Aborygenem. Godzinami prawił o nowoczesnym Sydney, czerwonych, odludnych stepach i... niezmierzonych szansach. W ciągu kilku miesięcy zarobił tyle, ile w Polsce przez kilka lat. Marii łzy kręciły się na samo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego