Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Naj
Nr: 41
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
informację o jego wielkiej wygranej. - Co miałem robić. Zostałem zaszczuty - przyznał milioner, gdy prosił o pomoc policję i biuro detektywistyczne. Dziś szantażyści jeszcze są na wolności, ale policjanci i detektywi depczą im po piętach.

Trudno uwolnić się z takich sideł
Kiedy Kazimierz S. zgłosił się do naszego biura, wyglądał jak wrak człowieka. Był wychudzony, znerwicowany, trząsł się z przerażenia. Zdawał sobie sprawę, że eskalacja żądań gangsterów trwałaby do wyczerpania jego konta bankowego - mówi łódzki detektyw, Waldemar Czerwiński. - Teraz szukamy ich razem z poznańską policją. Kazimierz widział ich twarze, mógł więc opisać, jak oni wyglądają. Podobne rysopisy swoich prześladowców podali dwaj inni
informację o jego wielkiej wygranej. - Co miałem robić. Zostałem zaszczuty - przyznał milioner, gdy prosił o pomoc policję i biuro detektywistyczne. Dziś szantażyści jeszcze są na wolności, ale policjanci i detektywi depczą im po piętach. <br><br>&lt;tit&gt;Trudno uwolnić się z takich sideł&lt;/&gt; <br>Kiedy Kazimierz S. zgłosił się do naszego biura, wyglądał jak wrak człowieka. Był wychudzony, znerwicowany, trząsł się z przerażenia. Zdawał sobie sprawę, że eskalacja żądań gangsterów trwałaby do wyczerpania jego konta bankowego - mówi łódzki detektyw, Waldemar Czerwiński. - Teraz szukamy ich razem z poznańską policją. Kazimierz widział ich twarze, mógł więc opisać, jak oni wyglądają. Podobne rysopisy swoich prześladowców podali dwaj inni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego