Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
Ma za swoje!

Znów mi się robi powieść-rzeka.
Dość retrospekcji! Akcja czeka!

Sześć godzin trwa już oblężenie.
Na ostateczne uderzenie
najwyższy przeto nastał czas,
a że sam wróg do nory wlazł,
tam więc otrzyma coup de gr ace!

Wszystko dokładnie już zbadano,
a Tumor osobiście rano
ruszył na objazd wrażej twierdzy,
szukając w niej najmniejszej szczerby.
Wreszcie wypatrzył przez lornetę
przez czas nadżartą już rozetę,
a pod nią jakby pęknięć seria -
Potrzebna jest mi artyleria!
Lecz odmówili głupcy z MON-u.
Zasiadł więc z miną obrażoną
w swym gabinecie. Nędzne karły
w tytana piętę znów się wżarły!

Nagle dowódca zwiadu
Ma za swoje!<br><br>Znów mi się robi powieść-rzeka.<br>Dość retrospekcji! Akcja czeka!<br><br>Sześć godzin trwa już oblężenie.<br>Na ostateczne uderzenie<br>najwyższy przeto nastał czas,<br>a że sam wróg do nory wlazł,<br>tam więc otrzyma coup de gr ace!<br><br>Wszystko dokładnie już zbadano,<br>a Tumor osobiście rano<br>ruszył na objazd wrażej twierdzy,<br>szukając w niej najmniejszej szczerby.<br>Wreszcie wypatrzył przez lornetę<br>przez czas nadżartą już rozetę,<br>a pod nią jakby pęknięć seria -<br>Potrzebna jest mi artyleria!<br>Lecz odmówili głupcy z MON-u.<br>Zasiadł więc z miną obrażoną<br>w swym gabinecie. Nędzne karły<br>w tytana piętę znów się wżarły!<br><br>Nagle dowódca zwiadu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego