przywołała mnie gestem.<br>- Zapoluj na jakąś muchę - poradził smok z pełną paszczą. - A może chcesz, żeby poszukać ci w ogródku tłuściutkiej gąsieniczki?<br>- Eee - skrzywiłam się. - Przestań.<br>- Wiesz co, moja droga? - Smocurek zwrócił się z poważną miną w stronę Hiacynty. - Słyszałem kiedyś o przypadku pewnego Koloraka, którego w złości... jakaś-tam-wróżka zamieniła w słonia. Potem go odczarowała, ale... - Spojrzał na mnie przelotnie, a ja przestałam jeść. - Pozostała mu trąba.<br>- Ba - odezwała się Hiacynta i sięgnęła po suchara, którego zaczęła z godnością pogryzać.<br>- A słyszałaś, Hiacynto, o tej Koloraczce, która zamieniona w rybę, chociaż powróciła do swej normalnej postaci, już nigdy nie