potrafią temu zapobiec, za to doskonale bronią się przed jakimikolwiek zmianami, choć panujące w nich marnotrawstwo, biurokracja i bezład nie są dla nikogo tajemnicą. Gdy w końcu stan budżetu wymusił oszczędności, PKP poszły po linii najmniejszego oporu, likwidując połączenia lokalne, by potem, wykorzystując jako argument sprowokowane w ten sposób strajki, wsadzić głębiej rękę do naszych kieszeni.<br>Sięganie do portfeli podatników to zresztą jedyne, co Polowi wychodzi. Na dobrą sprawę wszystko, co udało mu się jako szefowi resortu infrastruktury zrobić, to podnieść cenę paliwa. W cenie każdego litra płacimy teraz dodatkowo kilkanaście groszy specjalnego podatku Pola, i - uwaga - kilka groszy podatku od