Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Jerzy.
Kolumb wzruszył ramionami. Nie odwrócił się nawet, ale opuścił rękę. Siedzieli w milczeniu. Powoli przestawali uważać na schody.
- Wraca Czarny - ostrzegł ponuro Kolumb przed daremną radością. Pusty - dorzucił wzruszając ramionami. - Wygląda na to, że z tym Osieckim nic nie wyszło...
Olo był blady.
- Mało brakowało, byśmy wsypali Osieckiego. Rozpylacz wsiąkł. W tym twoim domku kociołek...
- jak to?
- A tak. Wszyscy aresztowani. Pojechali na Szucha. Jakiś emeryt z żoną i córką. Jej mąż był w pracy. Pewnie już i jego wzięli... Skąd wiem? Osiecki miałby czapę jak nic, tylko że to przytomniak niepowszedni. Wlazł prosto na nich, oni "Hande hoch!", a
Jerzy.<br>Kolumb wzruszył ramionami. Nie odwrócił się nawet, ale opuścił rękę. Siedzieli w milczeniu. Powoli przestawali uważać na schody.<br>- Wraca Czarny - ostrzegł ponuro Kolumb przed daremną radością. Pusty - dorzucił wzruszając ramionami. - Wygląda na to, że z tym Osieckim nic nie wyszło...<br>Olo był blady.<br>- Mało brakowało, byśmy wsypali Osieckiego. Rozpylacz wsiąkł. W tym twoim domku kociołek...<br>- jak to?<br>- A tak. Wszyscy aresztowani. Pojechali na Szucha. Jakiś emeryt z żoną i córką. Jej mąż był w pracy. Pewnie już i jego wzięli... Skąd wiem? Osiecki miałby czapę jak nic, tylko że to przytomniak niepowszedni. Wlazł prosto na nich, oni "Hande hoch!", a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego