Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
jego to siodełkiem umościła sobie siedzonko z niedużego koca.
Wyprawa zapowiadała się wspaniale. Niebo, błękitne i budzące zaufanie, piętrzyło swe białe obłoki jak zwały bitej śmietany. Wiał przyjemny, chłodny wiaterek, a Aurelia miała na sobie kupione dziś rano płócienne spodnie w kolorze beżowym i ciepłą pomarańczową bluzę.
Pojechali, w myśl wskazówek babci, boczną drogą od ulicy Jagiełły, zaraz za pawilonem spożywczym. Jechało się miło i łatwo, bo asfaltem, i Aurelia na swym bagażniku, trzymając się oburącz talii Gburka, czuła się zupełnie komfortowo. Gburek był ciepły, silny i ładnie pachniał wodą kolońską. Powietrze aż świstało wokół nich, gdy tak pruli na nowiutkim
jego to siodełkiem umościła sobie siedzonko z niedużego koca.<br>Wyprawa zapowiadała się wspaniale. Niebo, błękitne i budzące zaufanie, piętrzyło swe białe obłoki jak zwały bitej śmietany. Wiał przyjemny, chłodny wiaterek, a Aurelia miała na sobie kupione dziś rano płócienne spodnie w kolorze beżowym i ciepłą pomarańczową bluzę.<br>Pojechali, w myśl wskazówek babci, boczną drogą od ulicy Jagiełły, zaraz za pawilonem spożywczym. Jechało się miło i łatwo, bo asfaltem, i Aurelia na swym bagażniku, trzymając się oburącz talii Gburka, czuła się zupełnie komfortowo. Gburek był ciepły, silny i ładnie pachniał wodą kolońską. Powietrze aż świstało wokół nich, gdy tak pruli na nowiutkim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego