z powodu <br>jej niechlujstwa mało kto ją wzywał.) <br><br> W cichej i spokojnej kamienicy, w której <br>mieszkała, jak mówił Wojciech, "sama lepsza publiczność", <br>rodzina ta budziła ogólną niechęć i obrzydzenie. <br>I dziwna rzecz - niechęć ta obejmowała także <br>i małą! Gdyby Józia była ładnym, rozgarniętym <br>lub chociaż miłym dzieckiem, budziłaby na pewno współczucie. <br>Dla tej małej, brzydkiej i niechlujnej idiotki nie miano niczego, <br>prócz wstrętu. Nikomu nawet nie przychodziło do głowy <br>podać wiecznie głodnemu dziecku kawałek chleba lub <br>wpuścić je do izby, gdy w deszczowe dni stawała w progu <br>jak garnące się do ciepła i światła zwierzątko, <br>ze swoim wiecznym głupkowatym uśmiechem, przylepionym