Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
to życie w szpitalach. Kogo tam cudza bieda zaboli?
Ale pan Staś skierował już konia w ulicę Stacyjną, która wspinała się pod górę ku kościołowi. Zadudniły koła na bruku okrutnym i to dudnienie wypełniło mglistą dolinę skuloną pod deszczem.
Kiedy zbliżyli się do kościoła, uderzył właśnie dzwon. Państwo Dobrzynkiewiczowie, którzy wstępowali już w ciemną nawę, zatrzymali się na progu kościelnym. Pan Dobrzynkiewicz na powrót rozpiął czarny parasol. Spiesznym kłusem ruszyli ku furze, wlokąc Zenusia, który nie mógł nadążyć.
- No, oczywiście - rzekła pani Dobrzynkiewiczowa.
- Można się było tego spodziewać.
- Mamo, on zupełnie blady...
- Patrz, synu, wyciągaj wnioski - powiedział pan Dobrzynkiewicz i strząsnął
to życie w szpitalach. Kogo tam cudza bieda zaboli?<br>Ale pan Staś skierował już konia w ulicę Stacyjną, która wspinała się pod górę ku kościołowi. Zadudniły koła na bruku okrutnym i to dudnienie wypełniło mglistą dolinę skuloną pod deszczem.<br>Kiedy zbliżyli się do kościoła, uderzył właśnie dzwon. Państwo Dobrzynkiewiczowie, którzy wstępowali już w ciemną nawę, zatrzymali się na progu kościelnym. Pan Dobrzynkiewicz na powrót rozpiął czarny parasol. Spiesznym kłusem ruszyli ku furze, wlokąc Zenusia, który nie mógł nadążyć.<br>- No, oczywiście - rzekła pani Dobrzynkiewiczowa. <br>- Można się było tego spodziewać.<br>- Mamo, on zupełnie blady...<br>- Patrz, synu, wyciągaj wnioski - powiedział pan Dobrzynkiewicz i strząsnął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego