Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Rok powstania: 1977
wpadł przejęcie,
już w to, co mówi, wierzy święcie;
na plagę narodowych przywar
gromami rzuca, pomsty wzywa,
już nad nieszczęsną biada Polską,
co znowu staje się warcholską
i niczym istny pcimski Katon
ostro rozprawia się z prywatą.
Straszny ogarnia go słowotok,
z ust płynie mu wezbrany potok;
zaklina, drwi, sumieniem wstrząsa,
aż pysk mu cały stanął w pąsach.

Kiedy tak Szmaciak grzmi w ferworze,
Deptała gębę wciąż rozdziawia,
bo nijak pojąć on nie może,
o czym sekretarz tak rozprawia.
Gdy tylko Szmaciak głośniej ryknie,
to on się kuli przed tym rykiem
i myśli sobie, że pewnikiem
nic stąd dobrego nie wyniknie
wpadł przejęcie,<br>już w to, co mówi, wierzy święcie;<br>na plagę narodowych przywar<br>gromami rzuca, pomsty wzywa,<br>już nad nieszczęsną biada Polską,<br>co znowu staje się warcholską<br>i niczym istny pcimski Katon<br>ostro rozprawia się z prywatą.<br>Straszny ogarnia go słowotok,<br>z ust płynie mu wezbrany potok;<br>zaklina, drwi, sumieniem wstrząsa,<br>aż pysk mu cały stanął w pąsach.<br><br>Kiedy tak Szmaciak grzmi w ferworze,<br>Deptała gębę wciąż rozdziawia,<br>bo nijak pojąć on nie może,<br>o czym sekretarz tak rozprawia.<br>Gdy tylko Szmaciak głośniej ryknie,<br>to on się kuli przed tym rykiem<br>i myśli sobie, że pewnikiem<br>nic stąd dobrego nie wyniknie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego