Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
smutno. To znaczy mnie było smutno. Choć chyba
nigdy w życiu tak często się nie śmiałam. Wszystkie emocje były takie
silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie to
prześladowało, to moje okropne krycie się, maskowanie, udawanie kogoś
zupełnie innego? Może to przez to, przez ten mój wrodzony wstyd w
okazywaniu siebie, wszystko wtedy przegrałam? Liczyłam, że to on sam
zobaczy mnie wreszcie kiedyś taką, jaką naprawdę jestem.
Wieczorami siadaliśmy w kółko na podłodze wokół płomyczków świec, jak
wokół ogniska, i pogrążaliśmy się w rozmowach. Dyskusje, opowieści. Pod
koniec wakacji próbowaliśmy nawet wywoływać duchy. Nic z tego nie
wyszło
smutno. To znaczy mnie było smutno. Choć chyba<br>nigdy w życiu tak często się nie śmiałam. Wszystkie emocje były takie<br>silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie to<br>prześladowało, to moje okropne krycie się, maskowanie, udawanie kogoś<br>zupełnie innego? Może to przez to, przez ten mój wrodzony wstyd w<br>okazywaniu siebie, wszystko wtedy przegrałam? Liczyłam, że to on sam<br>zobaczy mnie wreszcie kiedyś taką, jaką naprawdę jestem.<br> Wieczorami siadaliśmy w kółko na podłodze wokół płomyczków świec, jak<br>wokół ogniska, i pogrążaliśmy się w rozmowach. Dyskusje, opowieści. Pod<br>koniec wakacji próbowaliśmy nawet wywoływać duchy. Nic z tego nie<br>wyszło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego