sama widzę - powiedziała matka, którą to tłuczenie nadąsanej<br>Anny po moich piersiach nagle rozluźniło. - Nie musi mi on mówić. Co<br>ładne, samo w oczy wchodzi. - I jakby w przypływie tym razem prawdziwej<br>serdeczności wyciągnęła ku Annie ramiona. - Niech cię ucałuję, moje<br>dziecko. Jak zdrowia, tak urody nie powinien się człowiek wstydzić.<br>Zresztą i to, i to mija. A najważniejsze, żeby jedno dla drugiego było<br>dobre. O, siądź sobie. Może tu. Zaraz podam wam herbatę.<br> Anna zaczęła się wymawiać, że dziękuje, że nie trzeba, że niech nie<br>robi sobie matka kłopotu, o, tak posiedzimy trochę, porozmawiamy, bo<br>wpadła nie na długo. A