na mnie...", podczas wyznania Tęgopytka światło zaczęło opadać, sięgało już tylko do połowy okna, a także pod Robertem rozległ się dziwny trzask, "to opadła skóra heretyka" - powiedziałem do inżyniera Wiatora, pokiwał z entuzjazmem głową i zwrócił się z braterskim wyrzutem do Tęgopytka "dlaczego mi o tym nie opowiedziałeś od razu?", "wstydziłem się", "ależ, stary, przecież to błąd w procesie technologicznym, współczynnik błędu jest wliczony w każdy proces technologiczny, jak można się tego wstydzić?", "wstydziłem się", "niepotrzebnie! Wiedziałem, że to wszystko - zatoczył ręką krąg - nie powstało bez konkretnego powodu, bez konkretnego powodu. To by było absurdalne!"; wtedy właśnie głośniej chrapnęła jedna z blondyn