Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
Bramy. W ciszy, jaka panowała, rozległ się drwiący głos Barucha Oksa, który z czarną skórą przerzuconą przez ramię stał pośrodku placyku, w pełnym słońcu mrużąc oczy.
- Aj, aj, aj, to dopiero wieloryb !
Mundek Buchacz kołysząc barami oddalał się bez pośpiechu z miejsca, gdzie leżeli kapłani płasko rozciągnięci. Małym, szybkim ruchem wsypał monety do kieszeni, czarną jarmułkę wyrzucił wysoko za siebie. Pusta, lekka frunęła w powietrzu i cicho upadła na bruk.
- Będzie policzone.
Przegiął głowę i mrugnął do Barucha. Usta rozciągnęły mu się szeroko.
- Skandal - krzyknął ktoś w ogonku. - Porządkowy ! Tu !
Jałmużnicy unieśli znad ziemi twarze. Ryży otworzył oko, przymknął, otworzył znów
Bramy. W ciszy, jaka panowała, rozległ się drwiący głos Barucha Oksa, który z czarną skórą przerzuconą przez ramię stał pośrodku placyku, w pełnym słońcu mrużąc oczy.<br>- Aj, aj, aj, to dopiero wieloryb !<br>Mundek Buchacz kołysząc barami oddalał się bez pośpiechu z miejsca, gdzie leżeli kapłani płasko rozciągnięci. Małym, szybkim ruchem wsypał monety do kieszeni, czarną jarmułkę wyrzucił wysoko za siebie. Pusta, lekka frunęła w powietrzu i cicho upadła na bruk.<br>- Będzie policzone.<br>Przegiął głowę i mrugnął do Barucha. Usta rozciągnęły mu się szeroko.<br>- Skandal - krzyknął ktoś w ogonku. - Porządkowy ! Tu !<br>Jałmużnicy unieśli znad ziemi twarze. Ryży otworzył oko, przymknął, otworzył znów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego