1556 roku królowa Polski, ponosi odpowiedzialność za niektóre dziwne, niepokojące śmierci w jej otoczeniu. Że, słowem, przy pomocy swojego totumfackiego - Pappacody, truła lub podtruwała wrogów włoskiego stronnictwa w Polsce. Mając przy tym ułatwione zadanie, ponieważ wszyscy chętnie sięgali po wino, jakie sprowadzała z Italii, a do którego mogłaby bez trudu wsypywać zabójcze środki. Z pewnością ten proceder był jej znany z życia dworów włoskich, podejrzane zgony po ucztach i biesiadach notowano i u Estów, i u Viscontich, u papieskich Borgiów, i w dobrach jej rodzinnych Sforzów, a jakże. Nigdy nie potwierdziło się jednak, przynajmniej nie w sposób w pełni wiarygodny, że