Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Prudnicki
Nr: 11.10 (45)
Miejsce wydania: Prudnik
Rok: 2004
placówek tłumaczą się fatalną kondycją finansową. Jedynym ratunkiem dla niektórych z nich są dary z miejscowych marketów.
Nie tak dawno leżałam w szpitalu i mogę zapewnić, że oprócz chleba i margaryny nie było żadnych dodatków - mówi 52-letnia pani Krystyna - Z kolei codziennie podawano zupę rosołową, do której każdego dnia wsypywano odrobinę czegoś innego, np. ryżu, makaronu, albo warzyw aby po prostu w ten sposób zmienić jej nazwę. Na drugie danie oprócz żylastych kawałków wątróbki, czy też żołądków nie spotkałam nic innego - dodaje po chwili.
To skandal. Nie potrafię tego pojąć - wypowiada się zbulwersowana kolejna prudniczanka. - Polskie prawo jest chore, więźniowie
placówek tłumaczą się fatalną kondycją finansową. Jedynym ratunkiem dla niektórych z nich są dary z miejscowych marketów. <br>Nie tak dawno leżałam w szpitalu i mogę zapewnić, że oprócz chleba i margaryny nie było żadnych dodatków - mówi 52-letnia pani Krystyna - Z kolei codziennie podawano zupę rosołową, do której każdego dnia wsypywano odrobinę czegoś innego, np. ryżu, makaronu, albo warzyw aby po prostu w ten sposób zmienić jej nazwę. Na drugie danie oprócz żylastych kawałków wątróbki, czy też żołądków nie spotkałam nic innego - dodaje po chwili. <br>To skandal. Nie potrafię tego pojąć - wypowiada się zbulwersowana kolejna prudniczanka. - Polskie prawo jest chore, więźniowie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego