Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
gówniary, co zagłodziła swoje bachory! I wcale nie wiem, kto wygrywa! Weź się, do cholery, w garść!
Puściła do niego oko.
- Jak miło wiedzieć, że się o mnie troszczysz. Bądź tak uprzejmy i przynieś mi szklaneczkę rumu, dobrze?
Chwycił ją za ramiona, spojrzał jej w oczy - a to wciąż były wszak te same oczy: jasny błękit, lód w Morzu Arktycznym, gdy zimne słońce wysoko na podbiegunowym niebie.
- Kim ty jesteś?
- No, Nicholas - złapała go za halsztuk, poklepała po policzku - jestem wciąż tą samą osobą.
- Tą samą, ale nie taką samą! - warknął. - Nastąpiło przesilenie, na tym kutrze, podczas katastrofy albo już tutaj. Na
gówniary, co zagłodziła swoje bachory! I wcale nie wiem, kto wygrywa! Weź się, do cholery, w garść!<br>Puściła do niego oko.<br>- Jak miło wiedzieć, że się o mnie troszczysz. Bądź tak uprzejmy i przynieś mi szklaneczkę rumu, dobrze?<br>Chwycił ją za ramiona, spojrzał jej w oczy - a to wciąż były wszak te same oczy: jasny błękit, lód w Morzu Arktycznym, gdy zimne słońce wysoko na podbiegunowym niebie.<br>- Kim ty jesteś?<br>- No, Nicholas - złapała go za halsztuk, poklepała po policzku - jestem wciąż tą samą osobą.<br>- Tą samą, ale nie taką samą! - warknął. - Nastąpiło przesilenie, na tym kutrze, podczas katastrofy albo już tutaj. Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego