mąż podjeżdżał, małżeństwo nie było rozwiązane. No co z tego kochana, że ja pani wierzę? Wierzyć ma sąd, nie my. <br>- Trzeba było skarżyć do Okręgowego Sądu Pracy, bo teraz to nam bruździ przeokropnie... <br>- Proszę panią, jak pani przyjdzie, to my na pewno zrobimy pani pozew, ale bez dokumentów nie można wszcząć postępowania. <br>Barłowska dzisiaj powinna załatwić tę kobietę po <orig>wertheimie</>, która ma 52 lata i mąż uznał, że się dla siebie dłużej nie nadają. Wychowała człowiekowi pięcioro dzieci. Nigdy nie pracująca, nie ma wykształcenia. I po trzydziestu latach mąż powiedział, że ona może iść do pracy zarobić sobie na rentę. <br>- Liczy