Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
mąż podjeżdżał, małżeństwo nie było rozwiązane. No co z tego kochana, że ja pani wierzę? Wierzyć ma sąd, nie my.
- Trzeba było skarżyć do Okręgowego Sądu Pracy, bo teraz to nam bruździ przeokropnie...
- Proszę panią, jak pani przyjdzie, to my na pewno zrobimy pani pozew, ale bez dokumentów nie można wszcząć postępowania.
Barłowska dzisiaj powinna załatwić tę kobietę po wertheimie, która ma 52 lata i mąż uznał, że się dla siebie dłużej nie nadają. Wychowała człowiekowi pięcioro dzieci. Nigdy nie pracująca, nie ma wykształcenia. I po trzydziestu latach mąż powiedział, że ona może iść do pracy zarobić sobie na rentę.
- Liczy
mąż podjeżdżał, małżeństwo nie było rozwiązane. No co z tego kochana, że ja pani wierzę? Wierzyć ma sąd, nie my. <br>- Trzeba było skarżyć do Okręgowego Sądu Pracy, bo teraz to nam bruździ przeokropnie... <br>- Proszę panią, jak pani przyjdzie, to my na pewno zrobimy pani pozew, ale bez dokumentów nie można wszcząć postępowania. <br>Barłowska dzisiaj powinna załatwić tę kobietę po &lt;orig&gt;wertheimie&lt;/&gt;, która ma 52 lata i mąż uznał, że się dla siebie dłużej nie nadają. Wychowała człowiekowi pięcioro dzieci. Nigdy nie pracująca, nie ma wykształcenia. I po trzydziestu latach mąż powiedział, że ona może iść do pracy zarobić sobie na rentę. <br>- Liczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego