przy tym, że właśnie niektórzy historycy sztuki najagresywniej propagujący socrealizm śmiało przychodzili z pomocą tym artystom i historykom sztuki, którzy w żaden sposób nie chcieli poddać się wymogom socrealizmu. Nie zamierzam tu nikogo sądzić, cóż, wiem, jak bym się zachował w tamtych, specjalnych warunkach, nie zmienia to jednak faktu, że wszystko, co wówczas wypisywano o sztuce i zadaniu sztuki, zabagniło i niszczyło rzetelne myślenie o niej. ("Prawda raz podeptana podnosi się z ziemi bardzo wolno", pisze Jean Rostand w Carnets d'un biologue).<br>"Niepoczciwość słowa" tamtych lat musi być uświadomiona i zapamiętana - grozi ona zawsze nowym nawrotem i nową degradacją. *<br><br>Co ci ludzie