Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
starałem się kontrolować sytuację. Zamówiłem coca colę, ona pięć razy whisky. Pomyślałem sobie: Lola dużo pije, więc ma pieniądze i płaci. Zaproponowała, że przyjdzie do mnie do hotelu. Jej opiekun wymienił wtedy jakąś koszmarną kwotę. Miałem przy sobie sporo pieniędzy, utargowałem coś, ale i tak stanęło na 100 USD, które wtedy miało dużą wartość. Straciłem sporo pieniędzy. W hotelu czekałem na Lolę dwie godziny. Zaniepokojony, że jej nie ma, wróciłem do baru. Lola oczywiście absolutnie mnie nie poznawała, zresztą nikt mnie nie poznawał. Jakiś dwóch dużych facetów wyrzuciło mnie przed bar. W tamtym czasie moje życie pełne było takich przeżyć.
COSMO
starałem się kontrolować sytuację. Zamówiłem coca colę, ona pięć razy whisky. Pomyślałem sobie: Lola dużo pije, więc ma pieniądze i płaci. Zaproponowała, że przyjdzie do mnie do hotelu. Jej opiekun wymienił wtedy jakąś koszmarną kwotę. Miałem przy sobie sporo pieniędzy, utargowałem coś, ale i tak stanęło na 100 USD, które wtedy miało dużą wartość. Straciłem sporo pieniędzy. W hotelu czekałem na Lolę dwie godziny. Zaniepokojony, że jej nie ma, wróciłem do baru. Lola oczywiście absolutnie mnie nie poznawała, zresztą nikt mnie nie poznawał. Jakiś dwóch dużych facetów wyrzuciło mnie przed bar. W tamtym czasie moje życie pełne było takich przeżyć.<br>COSMO
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego