szalem, znad szala patrzyły obramowane czarnymi kręgami oczy upiorzycy.<br>- Kto się z tobą spotka - wybełkotał dziad - ten już nie odejmie się śmierci... Boś ty sama jest śmiercią.<br>Dziewczyna patrzyła na niego. Długo. I dość obojętnie.<br>- Masz rację - powiedziała wreszcie.<br><q>Gdzieś na bagnach, daleko, ale znacznie bliżej niż poprzednio, po raz wtóry rozbrzmiało zawodzące wycie beann'shie. <br>Vysogota leżał na podłodze, na którą osunął się, gdy wstawał z łóżka. Z przerażeniem stwierdził, że nie może wstać. Jego serce tłukło się, podjeżdżało pod gardło, dławiło.<br>Wiedział już, czyją śmierć zwiastuje nocny krzyk elfiego widma. Życie było piękne, pomyślał. Mimo wszystko.<br>- Bogowie... - wyszeptał. - Nie wierzę