Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
ni do wozu.
- To pod wierzch by się czasem przejechało - powiedział wujek Władek.
- Masz siodło?
- Na oklep.
Pod gminą zebrała się już chmara ludzi. Nigdy bym nie przypuszczał,
że aż tyle ludzi jest we wsi. Zdumiało to i wujenkę Jadwinię:
- Matko Święta, a skądżeż tyle ludzi?
- Może skądś poprzywozili - powiedział wujek Stefan.
- To byś od razu poznał - powiedział dziadek. - A to muszą swoi.
Od budynku gminy, który znajdował się w głębi, oddzielony od szosy
rozległym placem, ludzie wylewali się aż na szosę i wciąż nowi
przybywali. Matka chwyciła mnie za rękę.
- Pilnuj się. Mogą cię jeszcze zatratować, jak to ruszy.
Wokół
ni do wozu.<br> - To pod wierzch by się czasem przejechało - powiedział wujek Władek.<br> - Masz siodło?<br> - Na oklep.<br> Pod gminą zebrała się już chmara ludzi. Nigdy bym nie przypuszczał,<br>że aż tyle ludzi jest we wsi. Zdumiało to i wujenkę Jadwinię:<br> - Matko Święta, a skądżeż tyle ludzi?<br> - Może skądś poprzywozili - powiedział wujek Stefan.<br> - To byś od razu poznał - powiedział dziadek. - A to muszą swoi.<br> Od budynku gminy, który znajdował się w głębi, oddzielony od szosy<br>rozległym placem, ludzie wylewali się aż na szosę i wciąż nowi<br>przybywali. Matka chwyciła mnie za rękę.<br> - Pilnuj się. Mogą cię jeszcze zatratować, jak to ruszy.<br> Wokół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego