Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
teraz, we wojnę, to biorę na sidła. Lisa miałem zdechłego we worku, jakem go powłóczył po ziemi, wiedziałem, że ich psy jak nic pójdą za lepszym smrodem niż ten panicza..."
- Mówię: dwa karo! - zaakcentował wuj, sapiąc gniewnie.
- Trzy - zadeklarował Olo spiesznie, nie wiedząc co, i tchórzliwie umknął wzrokiem przed ostrym wujowskim spojrzeniem.
XII
Pierwsze słowa Żaboklickiego, gdy spotkali się w umówionej kawiarni:
- Będzie pan miał okazję poznać dziś najwybitniejszych pisarzy. Irzykowski, Nałkowska, Goetel... - posypały się znane nazwiska.
- Goetel? - spytał Jerzy.
- Już wrócił. Nie czytał pan gazet? - Żaboklicki wydał się zaskoczony pytaniem Jerzego, jak wielki pan, który zaprosił na przyjęcie parweniusza, nie
teraz, we wojnę, to biorę na sidła. Lisa miałem zdechłego we worku, jakem go powłóczył po ziemi, wiedziałem, że ich psy jak nic pójdą za lepszym smrodem niż ten panicza..."<br>- Mówię: dwa karo! - zaakcentował wuj, sapiąc gniewnie.<br>- Trzy - zadeklarował Olo spiesznie, nie wiedząc co, i tchórzliwie umknął wzrokiem przed ostrym wujowskim spojrzeniem.<br>&lt;tit&gt;XII&lt;/&gt;<br>Pierwsze słowa Żaboklickiego, gdy spotkali się w umówionej kawiarni:<br>- Będzie pan miał okazję poznać dziś najwybitniejszych pisarzy. Irzykowski, Nałkowska, Goetel... - posypały się znane nazwiska.<br>- Goetel? - spytał Jerzy.<br>- Już wrócił. Nie czytał pan gazet? - Żaboklicki wydał się zaskoczony pytaniem Jerzego, jak wielki pan, który zaprosił na przyjęcie parweniusza, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego