kołdrę. Wprost sceny dwa rokokowe fotele z I aktu<br> ELZA<br>Nareszcie przeszła ta burza i mogę z czystym sumieniem wrócić do mego ubóstwa, nie myśląc o królewskiej reprezentacji.<br>Z krzaków wychodzi Mistrz, w pełnej zbroi, przyłbica podniesiona. Za nim Fizdejko z wąsami, w kostiumie fantastycznego nadleśnego: kapelusik ze szczoteczką, zielone wyłogi, złote odznaki. Karabin winchester na ramieniu<br> FIZDEJKO<br>A więc umówione. Zostałem nadleśnym u Mistrza. Pomyśl, Elzo, będziemy żyli w małym domku - malwy, geranie, nasturcje, świeże bułki, miód prosto z lasu i zupełna beztroska. Czasem w wilię święta ubiję jakiegoś biednego zajączka lub sarenkę i to będzie nasz największy zbytek. A