góry zielone.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>SKAZAŃCY</><br><br>Od lat już leczą sobie płuca<br>I krew im się ustami rzuca,<br>I gorączkują, kaszlą, plują,<br>Nad spluwaczkami medytują.<br><br>I schną powoli, ludzkie drzewa -<br>Jeszcze w nich szemrze, śwista, śpiewa,<br>Jeszcze są w stanie - o, ciekawi! -<br>Oglądać, jak ich kornik trawi.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>KANTYCZKA MORIBUNDÓW</><br><br>Od czarnej rozpaczy<br>Ustrzeż, wybaw nas.<br>Zwól, niech przeinaczy<br>Płuca nasze czas.<br><br>Od śmierci za życia<br>Ratuj, chroń nasz tłum.<br>Codziennego gnicia<br>Proces w płucach tłum.<br><br>Pokądże po świecie<br>Będziemy się tłuc -<br>Co wiosna, co jesień,<br>Ze szczątkami płuc?<br><br>Zdradnej rozkaż rtęci,<br>Niech się nie pnie wzwyż,<br>Bo się nam wyświęci<br>Trumna, dół i krzyż