Niewolnicy też, co po wielu latach wychodzą, cóż nam inszego, tylko o galerach i morzu, o kajdanach i sucharach prawić". Jest w tej zgryźliwej uwadze szczypta prawdy.<br>Dzisiejszych czytelników staropolskich diariuszy podróżnych uderza płytkie (chciałoby się rzec: fotograficzne), a nie refleksyjne i bardziej pogłębione ujmowanie obcej rzeczywistości. Na czoło opisu wybijają się: trasa, warunki noclegu, od czasu do czasu jakieś osobliwości, które przykuły uwagę turysty. Już dawno zauważono, że relacje naszych przodków cechuje niesłychana ogólnikowość, skłonność do szablonu, często wręcz nieporadność. Dotyczy to zwłaszcza opisu dzieł sztuki czy zabytków architektury. Jeśli autorzy diariuszy dawali wyraz swej wrażliwości estetycznej, to raczej pod wpływem